Robótkowicze w supermocach panierowani!
Od kilku dni Woźna pokazuje na zegarek, wymownie zrywa kartki z kalendarza i wysyła mi anonimowe pogróżki wyklejone z gazetowych liter.
Wiem, wiem! Trzeba zamknąć kolejny sezon Robótki (i wynieść te wszystkie butelki po likierach wyskokowych opróżnione przez Woźną w ramach akcji Toast za Każdego Robótkowicza). Ale jak tu zamykać, gdy człowiek leży zasypany odłamkami Waszej dobroci. Na zewnątrz trzyma mróz, a z tych odłamków taki przyjemny piernat, który rozgrzewa serce! Jak tu nie leżeć pod nim przynajmniej do wiosny!
Wyszła ta siódma Robótka jak cud świata! Niegowiacy zamarynowani na cały rok w Waszych najcieplejszych słowach! Dyrekcja i Opiekunowie rozmaśleni Waszą dobrocią. Niegowski Zwierzyniec systematycznie zwiększa masę od smakołyków. (Z papużek robią się kondory, a ratlerek Kuba lada dzień, będzie wyglądał jak rotweiller.) Niegowska Listonoszka – odwieczna, bezszelestna, drugoplanowa bohaterka tej historii - przerzuciwszy pięć milionów Robótkowych przesyłek oficjalnie zrzekła się abonamentu na siłownię!
A ile naspełnialiście marzeń! Z górką! Po dach! Ba! Po firmament!
W tym miejscu specjalne fanfary, fajerwerki i fantasmagoryki na cześć Adama i Grupy Szalonych Mikołajów, którzy zgromadzili fundusze na konsolę dla Szalonego Marcina. Dzięki Waszej nadzwyczajnej hojności powstanie w Niegowie Klub Gracza Konsolowego! (Będziemy informować!)
[I tu kaczka-kierowniczka bije się w skrzydlatą pierś i powiada, że gdy latem 2016 zjawiła się w przelocie w Niegowie i gdy przez całą tę wizytę szalony Marcin wyskakiwał zza każdego rogu, z każdej szafy, spod łóżek i z lodówek, pytając, czy dałobysię i czy mogłabym zapisać, żebym przypadkiem nie zapomniała, że ‘koooooooon...soooooo...la Maaaaaaaaar... cin’ to i owszem notowałam (jedyne dwadzieścia osiem razy kaczka, jedyne szesnaście – mąż kaczki), acz tak raczej przez grzeczność. Faktycznie zaś wcale nie wierzyłam, że dałobysię. I za to niedowiarstwo niech mnie Woźna w Waszym imieniu poleje resztką miodu (został jej ze świątecznych pierników), wytarza w pierzu (poszewki poduszek wykorzystałyśmy na chusteczki) i wypuści na miasto z przyklejoną na czole kartką "głupia kaczka" smagając przy tym bezlitośnie po łydkach resztkami jemioły.]
Na stronie Niegowiaków znajdziecie obfity materiał fotograficzny. Strona nie jest szczególnie przyjazna linkującym (Dyrekcja słyszy?), ale kaczka, która semestr jedynych zajęć z informatyki z jakimi zetknęła się w życiu, przepękała grając w Sapera (albo Snajpera?) i formatując dyskietki, dopisała na chybił trafił kilka znaków interpunkcyjnych do poniższych adresów i o dziwo! śmiga!
(Woźna zaraz ciśnie w kaczkę ironią, że to te znaki interpunkcyjne, o których kaczka notorycznie zapomina w swoich tekstach. No cóż, nie ma drobiu bez wad!)
KLIK
KLIK
Nie trzeba być Szerlokiem, żeby rozpoznać swoich ulubieńców. Nawet pani Hudson da radę.
Na kaczce szczególne wrażenie robią zdjęcia Wiktorii i Weroniki pod kopcem podarków. Jest Adam Malkontent - WOW! - z mikrośladowymi ilościami uśmiechu! Jest zapłakany z radości Szalony Marcin (tuż po miękkim lądowaniu) i wszystkie te Panny Piątczanki z bananami uśmiechu dookoła głowy!
Ale mamy też, sacreble, bardzo smutne wiadomości.
Dla Leszka ‘Lali’ – fana balonów i dla Rafałka od Miękkich Kocyków to była ostatnia Robótka i ostatnie Boże Narodzenie. Leszek nieoczekiwanie zmarł w styczniu, a Rafał kilka dni temu przegrał z obustronnym zapaleniem płuc. Oby tam, gdzie są, nie brakowało im balonów i najmiększych kocyków. Krzepiące, że dzięki Wam ich ostatnie Święta były piękne. I to chyba jeszcze bardziej przynagla nas, aby wrócić tu w listopadzie z ósmą edycją Robótki!
Będziemy na Was czekać!
Wrócicie?
W imieniu Komitetu DezOrg
kaczka
:) wrócimy...do listopada :)
OdpowiedzUsuńsuper, też się cieszę- przeogromnie i ślę buziaki dla CAŁEJ PAKI:-)
OdpowiedzUsuńAż się cieplej na serduchu robi :)
OdpowiedzUsuńWrócimy, wrócimy! A kartki zaczniemy kleić w sierpniu:-)
OdpowiedzUsuńLeszku, Rafale... Niech już Wam będzie najpiękniej...
OdpowiedzUsuńWrócimy, to oczywista oczywistość!
OdpowiedzUsuńPo tym pierwszym razie zbieram siły na więcej :))
OdpowiedzUsuńA jakie to fajne uczucie rozpoznać na zdjęciach "swoich" obdarowanych :-)
OdpowiedzUsuńA mnie może się uda dołączyć.
OdpowiedzUsuńGratuluję takich udanych działań.
Pozdrawiam serdecznie :)
W przyszłym roku powtórka :)
OdpowiedzUsuńJuż myślę, co przygotować☺
OdpowiedzUsuńwitam, skręca z ciekawości, który prezent spowodował uśmiech na twarzy Malkontenta 😀 to było nie lada wyzwanie 😃
OdpowiedzUsuń